Jesienią 1960 roku Andrzej Panufnik postanowił wyjechać do Stanów Zjednoczonych, aby tam spróbować swoich sił. Po przyjeździe do Nowego Jorku zwrócił swe kroki do Leopolda Stokowskiego, który postanowił mu pomóc, jednak jego starania nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Panufnik postanowił zatem zwrócić się o wsparcie finansowe do Fundacji Kościuszkowskiej, polsko-amerykańskiej organizacji, której celem było m.in. wspieranie polskiej kultury. Zaproponował skomponowanie symfonii poświęconej zbliżającemu się milenium państwa polskiego. Pomysł został wstępnie zaakceptowany i, pełen nadziei na lepszą przyszłość, Panufnik powrócił do Anglii przed końcem grudnia 1960 roku.

Po powrocie z Ameryki kompozytor wynajął pokój w starym domu w małej wiosce Adderbury w pobliżu Oksfordu. Spędził tam kilka miesięcy, kończąc zaległy Koncert fortepianowy, którego prawykonanie obiecał orkiestrze w Birmingham na styczeń 1962. W międzyczasie otrzymał list z Fundacji Kościuszkowskiej, potwierdzający przyznanie mu stypendium na napisanie symfonii. Natychmiast więc po ukończeniu Koncertu fortepianowego musiał zabrać się do pracy nad zamówionym utworem. Wcześniej zdecydował się na zmianę mieszkania. Niezadowolony, że nie ma stałego dostępu do fortepianu, wynajął maleńki domek w pobliżu Dockenfield (w hrabstwie Surrey). Miał tam do dyspozycji fortepian, mógł zatem spokojnie pracować, tym bardziej, że domek usytuowany był w cichej okolicy. Dookoła rozciągały się pola i lasy, dokąd chodził na długie spacery, co zawsze uwielbiał. Tam też doszlifował partyturę Koncertu fortepianowego i zaczął komponować nową symfonię.

Jeszcze przed premierą Koncertu, pod koniec grudnia 1961 roku, Panufnik otrzymał dokumenty potwierdzające nadanie mu brytyjskiego obywatelstwa. Jego związek z nową ojczyzną miał niespełna dwa lata później zostać przypieczętowany małżeństwem z młodą Angielką, Camillą Ruth Jessel, kobietą, która zapewniła mu szczęście, otaczając go bezgraniczną miłością i oddaniem, będąc opiekunką i dobrym duchem wszystkich jego poczynań.

Po raz pierwszy los zetknął ją z Andrzejem Panufnikiem późnym latem 1960 roku, jeszcze przed jego wyjazdem do Stanów Zjednoczonych. Osobą pośredniczącą w kontakcie był Neil Marten, pracownik British Foreign Office, zajmujący się swego czasu sprawą ucieczki Panufnika. Camilla pracowała u niego przez jakiś czas jako asystentka. Marten opowiedział jej o Panufniku, sugerując, że mogłaby mu pomóc w uporządkowaniu i prowadzeniu korespondencji, słusznie bowiem przypuszczał, że niepraktyczny z natury kompozytor kompletnie zaniedbał swe sprawy.

Camilla Panufnik o początkach znajomości z kompozytorem

Oboje od razu przypadli sobie do gustu, przypuszczali jednak, że więcej się nie zobaczą, jako że ich pierwsze spotkanie miało miejsce tuż przed wyjazdem Panufnika do Stanów, a Camilli na studia do Paryża. Jednak pod koniec roku 1961 spotkali się ponownie, tym razem w brytyjskiej Izbie Gmin, gdzie Panufnik poszedł zobaczyć się z Neilem Martenem, a Camilla fotografowała członków parlamentu dla lokalnej gazety. To ponowne spotkanie bardzo ich ucieszyło i Camilla bez oporów zgodziła się pomóc kompozytorowi w prowadzeniu korespondencji i uporządkowaniu zaniedbanych spraw zawodowych. W ten sposób spotykali się codziennie i stopniowo zaczęli się coraz bardziej do siebie zbliżać.

W tym czasie kompozytor pracował nad symfonią dla Fundacji Kościuszkowskiej, którą zatytułował Sinfonia sacra. Obiecane pieniądze miał otrzymać dopiero po jej ukończeniu, żył więc niezwykle skromnie. W listopadzie 1962 roku postanowił, że wyjedzie na zimę do Hiszpanii, co pozwoli mu zaoszczędzić na ogrzewaniu. Do Calpe-Alicante na południowym wybrzeżu Hiszpanii wyjechał sam, pragnąc skupić się wyłącznie na pracy, jednak tęsknota za Camillą zwyciężyła i zaprosił dziewczynę na święta. Po jej wyjeździe ostro wziął się do pracy nad symfonią i pod koniec stycznia 1963 roku utwór był gotowy. Przepisaną partyturę wysłał do wydawnictwa na początku marca, a niecały tydzień później powitał na lotnisku w Madrycie Camillę, wracającą z podróży po Kenii, Ugandzie i Somalii, gdzie pracowała jako fotograf. Razem spędzili kilka dni w Madrycie, po czym pojechali do Paryża, gdzie Panufnik chciał spotkać się Zygmuntem Mycielskim, z którym był od lat zaprzyjaźniony.

Lata sześćdziesiąteZ Romanem Palestrem

Podczas pobytu w Paryżu Panufnikowi udało się zainteresować radio francuskie R.T.F. swoją Muzyką jesieni. Również w Paryżu kompozytor dowiedział się o Konkursie Kompozytorskim w Monako i, gorąco namawiany przez Mycielskiego, wysłał tam partyturę świeżo ukończonej Sinfonia sacra. Ten pomysł okazał się bardzo dobry – Sinfonia sacra otrzymała w Monako pierwszą nagrodę i sukces ten pozwolił kompozytorowi spojrzeć bardziej optymistycznie w przyszłość. Po powrocie do Londynu oświadczył się Camilli i 27 listopada 1963 roku młoda para stanęła na ślubnym kobiercu. 

Camilla Panufnik o okolicznościach powstania Sinfonii sacra w kontekście coraz bliższych relacji z kompozytorem  

W prezencie ślubnym od rodziców Camilli nowożeńcy otrzymali długoterminową dzierżawę starego domu w Twickenham pod Londynem, w którym od razu zamieszkali, spędzając pierwsze miesiące małżeństwa na jego odremontowaniu i urządzaniu. Małżeństwo i dom zapewniły kompozytorowi stabilizację i pozwoliły mu skoncentrować się wyłącznie na twórczości.

Zaręczyny z Camillą JesselŚlub z Camillą JesselŚlub z Camillą JesselAndrzej i Camilla PanufnikowieZ żoną i psemAndrzej i Camilla PanufnikowieW swojej pracowni

Druga połowa lat 1960. przyniosła też poprawę sytuacji zawodowej Andrzeja Panufnika. W 1965 roku został on uhonorowany specjalnym medalem za kompozycję, przyznanym z okazji stulecia urodzin Jana Sibeliusa, a pod koniec 1966 roku na antenie dotychczas nieprzychylnego mu radia BBC pojawiła się obszerna audycja na temat jego twórczości. Stopniowo zatem Panufnik zaczął budować swoją zawodową pozycję w Wielkiej Brytanii.

Z Nadią BoulangerZ Leopoldem StokowskimDruga połowa lat sześćdziesiątych

Koniec lat 1960. przyniósł też kolejne ważne wydarzenia w prywatnym życiu kompozytora – w 1968 roku na świat przyszła jego córka, Roxanna, a rok później syn, Jeremy (Jem).

Dzieci kompozytoraW domu z żoną, Camillą i dziećmiZ synem Jeremim

Lata 1970. stały się zaś okresem zdecydowanie najpłodniejszym w twórczości Panufnika – powstały wówczas m.in. cztery symfonie, Koncert skrzypcowyI Kwartet smyczkowy i kilka drobniejszych utworów. Muzyka kompozytora zdobywała coraz większe uznanie w Wielkiej Brytanii i poza jej granicami. Zainteresowali się nią też choreografowie, wykorzystując niektóre z kompozycji Panufnika do opracowań baletowych. Ponadto nagranie Uwertury bohaterskiej i Muzyki jesieni dla wytwórni Unicorn-Kanchana w grudniu 1970 roku zapoczątkowało długoletnią, bliską współpracę kompozytora z London Symphony Orchestra.

W 1974 roku wydana została broszura Panufnika zatytułowana Impuls and Design in My Music (Natchnienie i konstrukcja w mojej muzyce). W książeczce tej znalazły się autorskie omówienia wszystkich utworów kompozytora napisanych do 1974 roku.

Pierwsza połowa lat siedemdziesiątychLata siedemdziesiąteZ Yehudim MenuhinemZ Yehudim Menuhinem

Rozkwit twórczości Panufnika w latach 1970. przyczynił się do wzrostu jego znaczenia w świecie muzycznym Wielkiej Brytanii. Dodatkowym powodem do radości dla kompozytora był też fakt, że jego muzyka po latach przerwy pojawiła się na estradach w Polsce – w 1977 roku cofnięto zapis cenzury na jego nazwisko i jesienią tego roku jego Universal Prayer zabrzmiało podczas festiwalu Warszawska Jesień. Od tej pory utwory Panufnika pojawiały się w programie Warszawskiej Jesieni niemal co roku.

Wkrótce myśli kompozytora miały się zresztą zwrócić ponownie w kierunku ziemi ojczystej, a to ze względu na mające się tam rozgrywać wydarzenia o wielkiej wadze historycznej i politycznej. Zbliżały się bowiem lata Solidarności i wielkich zmian w ustroju politycznym Polski.

W swojej pracowniPodczas prób Podczas prób Podczas prób Podczas spaceru z psemDruga połowa lat siedemdziesiątych